Czy okna muszą parować?
Zaparowane okna, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, są widokiem tak oczywistym, jak Hubert Urbański w roli prowadzącego teleturniej „Milionerzy”. Warto wiedzieć, skąd na naszych oknach bierze się ta woda. Czy jej występowanie ma negatywne konsekwencje? Czy może wpłynąć na zdrowie domowników? A może jest na nią jakiś niezawodny sposób?
Zaparowane okna – przyczyny
To, co widujemy bardzo często po wewnętrznej stronie okien, to skroplona para wodna. Czyli to, czego największym „producentem” jesteśmy my sami. Oprócz nas, źródłem pary wodnej jest schnące pranie i hodowane w domach rośliny. Jeśli dom jest nowy, to przez pewien czas oddaje on także wilgoć z tynków, podłóg i innych elementów konstrukcyjnych. Okna (a konkretnie szyby) to najchłodniejsza część naszego domu – różnica temperatur sięgająca często kilkudziesięciu stopni sprawia, że ciepła para wodna w zetknięciu z zimną szybą skrapla się i rosi na szybie. Podobne zjawisko obserwujemy w łazience, kiedy po gorącej kąpieli lub prysznicu mamy zaparowane lustra i kafelki. Parowanie okien niekoniecznie oznacza więc wadę stolarki okiennej. Czy to znaczy, że jest to całkiem normalne zjawisko? Dlaczego w takim razie mamy wrażenie, że kiedyś nie widywaliśmy go tak często, jak teraz? I to zazwyczaj w nowych budynkach lub nawet po wymianie okien na szczelne i energooszczędne?
Szczelność vs. parowanie okien
W czasach, kiedy okna z tworzywa nie były tak popularne jak dzisiaj, stolarka okienna była w znakomitej większości drewniana. A drewniane okna starszej generacji nie zapewniały stuprocentowej szczelności. Powietrze z wnętrza mogło swobodnie uciekać na zewnątrz, a to zza okna – przenikać do pomieszczeń. Koszty ogrzewania domów były znacznie większe, ale panował w nich lepszy „mikroklimat”. Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z coraz częstszym stosowaniem szczelnych okien z PCV. Jeśli ktoś zdecydował się na wymianę stolarki okiennej na nowoczesną, wykonaną z tworzywa, bardzo szybko obserwował zjawisko parowania okien i skraplania się na szybach rosy. Wilgoć z wnętrz miała utrudnione przenikanie na zewnątrz, a sam fakt wymiany okien nie zmniejszał ilości pary wodnej w pomieszczeniach. Obecność rosy na zewnętrznych częściach okien jest często całkiem naturalna – występuje najczęściej na wiosnę i jesienią, kiedy temperatura spada w nocy. Bywają także okresy, kiedy wilgotność powietrza jest bardzo wysoka. Połączenie tych zjawisk owocuje rosą, która pokrywa wszystko od okien przez przyrodę. Naszą czujność powinna jednak wzbudzić wilgoć wewnątrz okien. Takie zjawisko oznacza często rozszczelnienie pakietu szybowego, co z kolei świadczy o tym, że okno straciło swoje właściwości termoizolacyjne i należy je naprawić.
Co zrobić, żeby okna nie parowały?
Jakie są dobre sposoby na zaparowane okna? Skroplona woda to najczęściej skutek kłopotów z wentylacją. Jej obecność w dużych ilościach oznacza, że system wentylacyjny nie radzi sobie z usuwaniem wilgotnego powietrza. Aby temu zapobiec, korzystajmy z mikrowentylacji, czyli takiego ustawienia okuć, które sprawia, że okno ulega mikrorozszczelnieniu. Najczęściej wystarczy przestawienie klamki w pozycję pomiędzy zamkniętą, a otwartą. Rolą okna jest nie tylko wpuszczanie światła, ale również wentylacja, pamiętajmy dlatego pamiętajmyo wietrzeniu. Po drugie, zadbajmy o to, by kanały i kratki wentylacyjne w domu były czyste i drożne. Jeśli para nadal ulega kondensacji, konieczne może okazać się zamontowanie systemu wentylacji. W pomieszczeniach, w których para wodna występuje w znacznych ilościach, pomocne może okazać się zamontowanie nawiewników okiennych. Są to urządzenia montowane w oknie lub ścianie, które umożliwiają przepływ powietrza nawet przy zamkniętych oknach. Urządzenia nawiewne mogą być sterowane ręcznie przez użytkowników lub automatycznie – wtedy system w wydajny sposób sam otwiera lub zamyka nawiew w zależności od ilości nagromadzenia pary w pomieszczeniu.
Nie lekceważ problemu!
Co jeśli zlekceważymy to zjawisko i pozwolimy gromadzić się wodzie na oknach? W skrajnych przypadkach możemy doprowadzić do rozwoju chorobotwórczych grzybów i pleśni. Jeśli wilgoć z okolic okien przeniesie się na ściany, jej usunięcie będzie znacznie trudniejsze, niż regularne wietrzenie domu i korzystanie z mikrowentylacji.